Drodzy Czytelnicy, planując niniejsze wydanie naszego miesięcznika jeszcze przed okresem wakacyjnym, w gronie redakcji i związanych z nami specjalistów byliśmy niemal pewni wyłonienia się wczesną jesienią przynajmniej możliwych wariantów realnego rozwiązania palących dla Europy problemów. Choćby wspomnieć referendum z 23 czerwca br., w wyniku którego obywatele Zjednoczonego Królestwa opowiedzieli się za wystąpieniem Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej.
Prawie 52% głosów Brytyjczyków w tej sprawie wyraźnie było totalnym zaskoczeniem dla Brukseli, z czym dotąd unijna biurokracja nie wie, co czynić. Dodatkowo w ocenie wielu Brytyjczycy otworzyli puszkę Pandory, Brexit stanowi dopiero początek problemów unijnych. Prestiżowy tygodnik „Economist” w komentarzu Tragiczny rozłam przewiduje ofensywę eurosceptyków w innych krajach Unii Europejskiej. Jako przykład podaje się Francję, gdzie szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen uznała akcje na rzecz Brexitu za drogę i źródło nadziei na „Frexit”. Coraz większe niezadowolenie z przynależności do UE i strefy euro okazują Włochy. Według sondaży na temat pozostania w strukturach europejskich chcieliby się wypowiedzieć także Niemcy, Holendrzy i Czesi.
Druga paląca dla Starego Kontynentu kwestia, z którą wyraźnie nie radzi sobie Unia Europejska, dotyczy kryzysu związanego z napływem migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy od 2014 r. nadciągają masowo do Europy, a motywy tego zjawiska są naprawdę różne. Nie zadziałał projekt Komisji Europejskiej dotyczący rozdzielenia uchodźców pomiędzy państwa członkowskie, a jego matka, Angela Merkel, płaci za niego bolesnym spadkiem poparcia całej partii CDU wśród niemieckiego społeczeństwa, zalanego olbrzymią falą uchodźców z Syrii i Bliskiego Wschodu. Mijają kolejne miesiące, jak dotąd brak strategii, która byłaby kompleksowym rozwiązaniem tej kwestii.
Co trawi europejską wspólnotę? – pytamy autorów zaproszonych do bieżącego wydania miesięcznika. Odpowiedź na to pytanie pozostaje złożona. Wyjście do refleksji stanowi artykuł dr. hab. Roberta Ptaszka, który zwraca uwagę na coraz bardziej uwidaczniający się brak wspólnych (lub chociażby akceptowanych przez większość) idei łączących Europejczyków i nadających Europie tożsamość. Czy obecna sytuacja w Europie to pokuta za grzech wyraźnego odejścia od wspólnotowości rozumianej przez Schumana, De Gasperiego i Adenauera, którzy Unię postawili na fundamencie chrześcijańskim?
Polityka unijna w ostatnich latach wykroczyła znacznie poza pierwotne założenia, zmierzając dynamicznie w kierunku utworzenia organizmu federalnego, ze znacznie ograniczoną suwerennością państw członkowskich i systemowym wypieraniem chrześcijaństwa na rzecz utopijnych idei liberalno-lewicowych. Wszystko wskazuje na to, że jeśli decydenci nie zmienią tego kursu, Euroland czekają poważne przeobrażenia, z wieszczonym przez niektórych rozpadem włącznie. Zapraszam do wspólnego namysłu nad podjętymi w tym numerze zagadnieniami.
Życzę dobrej lektury.
Marcin Kluczyński