Nagroda Przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana”
RAFAŁ MARCIN BORKOWSKI
Obcy w swoim mieście
Kiedy idziesz Tumską
zastanawiasz się, czy znasz to miasto.
Twoim partnerem są
pies włóczęga
i bezdomny mężczyzna
przyssany ustami do butelki taniego wina.
Dookoła otaczają Cię kamienice, stojące niczym dąb Broniewskiego wciąż w tym samym miejscu. Ich posępna mina sprzed kilku lat nie jest już taka sama. Różane lica, czyste oczy to wciąż one, ale jakże inne – odmłodzone.
Obok przebiega garniturowiec
z wzrokiem wlepionym
w machinę czasu.
Ociera pot z czoła
i wpada przez oszklone wrota
do krainy finansów.
Na przeciw Ciebie
idzie dziecko umorusane lodem,
wymienia z Tobą spojrzenie,
rzuca Ci uśmiech z brakującymi klawiszami fortepianu i radosnym klaśnięciem uderza w taflę tumskiej fontanny
Nagle wrzask, jęk flesza – nic się nie stało to tylko wycieczka
stara się utrwalić w pamięci oblicze miasta.
Wymiana zdań,
zachwytu,
u innych znudzone oczy, a ja wciąż w swoim mieście czuję się obcy
Nagroda Dyrektora Instytutu Wydawniczego ,,PAX” w kategorii debiut
ALEKSANDRA ZIŃCZUK
Elegia uśpienia Józefa Czechowicza po drugiej stronie
Tu nikomu nigdzie nie spieszno
uśmiechnięte biodra kołyszą się
promenadą kroki przeskakują gołębie
jak we francuskiej Prowansji
rozchylone stoliki, ścielone obrusy, wyciągnięte
ku słońcu parasole
Woda pełznie pod nimi w dole
nieznacznie pokryta liśćmi
bluszcz i topole obejmują wileńskie ornamenty
smocze ogony zwijają zaułki ze zmierzchem
II nagroda
KAROL GRACZYK
Henri Landru wychodzi na łowy
Henri Landru ustaje z łóżka, pali tytoń i
wychodzi przed dom. Jest zimny grudzień, od mrozu
wszystko zmienia się w szkło, Z portfela spoglądają
zdobyci nocą przywódcy Trzeciej Republiki,
Henn Landru wraca do domu, zamyka drzwi,
rozpala w piecu. Siada na fotel i czyta
gazetę. Każda garść 'popiołu jest mu bliższa
od przednich kobiet. Typowy artysta krwi.
Wczoraj: Henri Landru wyszedł na Iowy,Pan
Collomb była nieostrożna jak kilka przed nią
i jeszcze kilka po niej. Do wieczora było
ciepło, później sytuacje rozpalił Landru.
Dziś: Henri Landru czyta gazetę i pali
tytoń. Resztka Pani Collomb uchodzi przez piec.
II nagroda
KLAUDIA GRUSZKA
Quo vadis
Stanęliśmy nad zmarłym jak zgaszone znicze.
Deszcz posypał nam głowy , ksiądz w kruczej sutann
te nakreślił dłonią najtrudniejszą z dróg:
z północy – na południe, z zachodu – na wschód
II nagroda
JANUSZ RADWAŃSKI
Elegia urodzinowa
mam nadzieje, że dotarłeś w całości. niezbadane są wyroki
pekaesu
mnie po staremu, hajle selasje na białym koniu nie nadjeżdża
krajową dziewiątką. wszystkie drogi prowadzą do rozpaczy
więc się nawet nie dziwie, w każdym oblężeniu przychodzi taki
moment,
którym zastanawiasz się, czym doprawić ostatniego konia
i jest chyba właśnie teraz, na swoją obronę mam jeszcze
rozstrojoną harmonijkę, wyszczerzone ze by grzebienia i dwa
orczyki
noc jest facet, co nosi w sobie miasto i daje rade.
nie masz czasem do niego kontaktu? chociaż łatwiej nieść mia-
sto niż serce,
a przedsionki piekła, dwie komory z łuskami naboi to dużo,
gdy trzeba będzie jeszcze iść dokąd poszli tamci, do pracy
na etacie,
banku i do urzędu, gdy dojedziesz, daj znać. może być gołąb,
niech wiem. że jest jeszcze stały ląd. znajdzie mnie łatwo,
ja tu stoję, nad ziemią niczyją sterczy znoju głowa,
gdy jest wiatr łopocze. powiedz mi jak można wygrać,
walcząc pod flagą, która, to kwest czasu, i tak będzie biała?
III nagroda
MARCIN JURZYSTA
Dziobanie
Wrona próbuje wyciągnąć chipsy
z otwartej paczki chociaż zajmuje ją też
bak który nie daje spokoju
chociaż zajmuję ją też ja
gdy wieczorem składam na łóżku
nieporadnie zmęczony strup
bez szans na defibrylację lub choćby
wyspanie dobre jak radioodbiorniki
milczą nadmuchane za dnia księżyce
pękamy razem jak paczka rozbita dziobem
wtedy wrony z sąsiednich majaków wyciągają
z nas smakołyki od których kręci się w głowie
i w sercu o smaku wędzonego boczku
III nagroda
KATARZYNA WIŚNIEWSKA
Nielegalnie
niepotrzebny jest ogień przecież
można siedzieć i patrzeć w popiół
gdy wszyscy oprócz nas
są gdzie indziej
centymetry pomiędzy nami jak kaniony
wypełnione tym
co mogłoby się zdarzyć
gdybym mieściła się w twoim czasie
nielegalnie
luzuję twoje szczęki i łagodzę pięści
a przy mojej krwi jadro planety
blednie i wygładza się
gdy tak jesteś obok i jednocześnie
wszędzie
nie powiem cię nikomu
Wyróżnienie
Agata Chmiel
Fado dla początkujących
zasypiają lepiej, wiedząc o smutku, a o smaku wiem tyle, że nie
zasypia.
przez sen kołyszą do mętnego płaczu gitary
i słowa, które wiąże się w supły i które podchodzą do gardeł,
a potem wypadają jak języki ognia w suchą, zgorzkniałą od
środka jesieni trawę.
bo kiedy sen przychodzi i osacza się w nich cicho jak wewnętrz-
ne strony dłoni,
i nagle okazuję się, że jednak są cali,
a to, co goi się i zostawia blizny, to tylko kilka dzierganych
melodii –
wtedy ryby szorują brzuchami po dnie, nieba robią się wklęsłe,
a wszystkie nici, po których dotarłeś, zwijają się w kłębek,
dogasający upał liże po pyszczkach młode, tutaj się nie śpi
dobrze, przecież dobrze – to nie znaczy: pięknie.
Wyróżnienie
Zofia Marduła
***
w miejscu którego nie ma
na które składają się
smugi dalekich świateł
i pielgrzymie muszle stacji benzynowych
w przestrzeni która jest tylko czasem
między postojami rozchwianymi od senności
(rozbitkowie nieświadomi kraju ni języka
dryfują w kierunku miejsc zwanych niegdyś ustronnymi
obracając w palcach obce monety)
w przejściu między fotelami
– na każdym figura serpentinata opleciona wężem snu
niebieskie lampki
czynią z twoich bosych stóp
delfiny
Wyróżnienie i Nagroda Redaktora Naczelnego Ogólnopolskiego Pisma „Znaj”
ANNA ŚLĘZAK
Świat zza deszczowej szyby
Słodki listopad zasiał mnie zadumaną.
Marszcząc łyżeczką delikatną warstwę kożuszka na ciepłym
mleku
Spoglądałam na zimny świat zza szyby mojego okna Padał listopadowy deszcz
Daleki był świat zza szyby
Obco targał wierzchołkami niedotkniętych drzew Z całą swoją dysharmonią dźwięków
Stukotem miliona nieznanych myśli, szelestem kolorów i szumem taje mnie Przerażał mnie
Ten świat był dla innie za duży Albo ja zbyt mała dla tego świata
Świat po mojej stronie szyby jest niewielki jak ja
Można go objąć dwojgiem wyciągniętych ramion Dotknąć, czując opuszkami palców jego ciepło.
Mój świat ma szczelne okna
Lecz uchylone drzwi
Nawet gdy pada listopadowy deszcz
Przechodniu… nie bój się
W moim świecie nie zmokniesz
Ogrzeje cię jego maleńkość
Przyjdź…
Nagroda Redaktora Naczelnego „Naszego Głosu”
Milena Maria Rytelewska
Ich Śmierć
Milczą. Jakby
Śmierć mogła przyjść po śladach Ich słów.
W Ich pamięci działa już tylko funkcja odejmowania: dni
godzin
sekund
od życia.
Milczy Ona. I udaje, że mnoży.
Milczy On. I udaje, że dzieli.
Ona pyta: Ile?
On kłamie: Tyle.
Milczy On. I chowa przed Nią lusterka, żeby
nie zobaczyła swojej twarzy, która wygląda jak
zmięty pergamin.
Milczy Ona. I udaje, że nie widzi.
Milczy On. I kroi dla Niej chleb.
Milczy Ona. I robi dla Niego herbatę.
On udaje, że pije.
Ona udaje, że je.
Milczy Ona. I udaje, że wciąż JEST.
Milczy On. I udaje, że zawsze BĘDZIE.