Nagroda Przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana”
MARCIN ALAN JELEC
„Nienapisany” – o Kardynale S. Wyszyńskim
Skruszyli me ziemskie ciało, lecz ducha nie posiedli
Uwięzili me ręce na stole, bym nie odleciał jak anieli
Na szarych ścianach wykuwam swój czas, licząc od jutra
I wyglądam, że nadejdziesz ma Panno – nie bądź smutna
Nogi me ciężkie jak kule ze stali, hartowane na górskim polu,
Kroczą przed siebie wciąż w tym samym rytmie – co z Tobą Karolu,
Patrz! Kraty jak las bez ścieżek, stoją na warcie żelaźni żołnierze,
I dźgają mnie w serce a po dłoniach łzy płyną – jak z ust pacierze.
Co czynić? Co czynić gdy śluby nadchodzą?
Co począć, że wciąż się nowe dzieci rodzą?
Od powicia chodzą w kajdanach niewoli,
Na powróz Was biorą i gnają przed siebie.
Wciąż kłamią, że dusza wcale nie boli,
Matko! Boga na pomoc! – Prosimy Ciebie…
Nagroda Dyrektora Instytutu Wydawniczego ,,PAX” w kategorii debiut
ANNA MARIA KOBYLIŃSKA
…
tutaj
żal podnosi obcięte głowy
i ludzie są bardziej niemi
białe łóżka gasną
jedno po drugim
więdną dziurawe od kroplówek ręce
ciemnieje krew
śmierć płynie tędy gęstą rzeką
moja babcia
była tu jeszcze wczoraj
głodne oczy wyczekiwały ulgi
gdy opuściły ją już wszystkie inne słowa
ciągle pamiętała i szeptała modlitwy
stoickie ściany
wchłonęły ostatnie spojrzenie
została drętwa pustka
cisza schodząca w głębie ziemi
i moja miłość płonąca
w lodowatym zniczu
dwoje oczu w oknie Nieba
I nagroda
KLAUDIA GRUSZKA
Tęsknota
Jestem akwarium,
Nie nudzę się w sobie.
Moi mieszkańcy opływają świat kilkaset razy dziennie,
wciąż szukając sobie podobnych w jego odbiciu.
Woda jest podgrzewana do temperatury
wrzenia gupików i skalarów. Pyszczki pulsują i światło
olśniewa jak podwodna samba, gładząc bąbelki po policzkach.
Jest Sprite i jest pragnienie , i jedno nie wyklucza drugiego.
II nagroda
EWELINA KĘPCZYK
Więcej
chowamy się po kątach,
w zaciągniętych na świat zasłonach,
między zębami zamków błyskawicznych,
w noskach pantofli, które kiedyś świeciły triumfy
na parkietach z sosnowej deski i uporczywych rytmów,
na nogach panny-babci
lekko ciężkiej, boleśnie uśmiechniętej
jak na ślubnej fotografii, która teraz czernieje
w paczce wspólnego życia z tymi siwymi
blond włosami zwiniętymi w różę.
jest nas coraz więcej.
budujemy nowe piramidy,
malujemy freski na sufitach burych pudeł.
tak oto właśnie rodzi się cywilizacja wspomnień.
III nagroda
KAROL GRACZYK
Terminalni
Mamo, musiałem się wyprowadzić , najwyższy czas.
Poznałem dziewczynę, jest śliczna i mądra.
Piliśmy sporo wódki, ale nie martw się,
po pierwszej fascynacji przeszła nam też wódka.
Później się pogubiłem, pracoholizm jest piękny
i straszny, jak wszystko, co piękne.
Później pogubiła się ona, ale odnaleźliśmy się
w końcu. W pracy jest średnio, mimo to jest nieźle.
Nie czuję się szczęśliwy, mam tak od zawsze,
ale terminalni ( to ci, mamo, którzy znają już
wszystkie rychłe terminy) uważają, że to lepsze,
niż nie czuć nic. Ufam im. Bardzo chcę im ufać.
Nagroda Redaktora Naczelnego Ogólnopolskiego Pisma ,,ZNAJ”
Stowarzyszenia Autorów Polskich – Oddział w Płocku
LAURA CHUCHLA
Tryptyk z nadzieją
„A teraz”
I
A teraz bądźmy szczerzy,
Jakby tylko szczerość była jeszcze coś warta
I zaufajmy własnym zmysłom.
Zaufanie jest jak lustro.
Możesz je skleić,
ale wciąż będziesz widział w drugim
człowieku blizny.
I tylko człowiek ślepy kocha naprawdę.
Tylko on kocha sercem.
I chociaż nie widzi, w środku rozkwita
II
Jak niewiele potrzeba, żeby przestać martwić
się o jutro.
Kilka słów, jeden gest.
I żeby przejść w życiu tak wiele, trzeba zrobić
pierwszy krok.
I spojrzeć w jego czarne źrenice.
Chociaż jesteśmy tak daleko od siebie
III
Może już po prostu za późno.
Zgubiły się puzzle, które i tak nie tworzyły
naszej układanki.
Czas się nie cofa. Zegar od tak nie staje.
Nasze dni milczenia przerwijmy donośnym
krzykiem
tak, żeby serce przeszyły wszystkie
wspomnienia,
w tę i powrotem.
Jak na huśtawce uczuć.
Wyróżnienie
PAULINA BABIUCH
Zbawienny wieczór
Blisko traw iść jak najciszej,
bo odgłos łez i owadów gryzących
zawsze pobrzmiewa najgłośniej,
i nie pożądać luster niebieskich
w odmętach stratosfer,
lecz łowić te małe jak płotki nad wodą
Jak w twoim języku powiedzieć
– że cierpliwość ma metę;
a bieg im powolniejszy
tym bardziej jest trudny,
i teraz siedzę sama tu,
gdzie dziś pusty miał być brzeg
Pisanie listów straciło czar
bagatela; pół wieku temu,
więc nie piszę nic, pamiętając
że gdy milczysz ty-
srebro śniedzieje na przekór
Skrytka spomiędzy płuc nie daje się wyjąć,
naciska mnie niezręcznie;
rozpycha się w nierówny rytm,
głośno woła – jestem!
I kładę się na piasku, drżącymi dłońmi
dotykam chłodnego powietrza.
Bałam się… – powtarzam –
zawsze bałam się powietrza.