Nagroda specjalna Przewodniczącego Zarządu Głównego
Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”
EWA ZELENAY – GRABNY
w ziemię świętą polską wrośnięty
w ziemię świętą polską wrośnięty
jak dąb wieczny
ojciec
strażnik narodzin
gniazd ptasich opiekun
gałęzie rąk wznosił
w liściach dłoni
zamykał modlitwy
za nas
Słowem
można więc
polskim słowem
jak mieczem
o prawdę walczyć
murem słów mądrych
przed złem bronić
światłem słowa
oświecać
życiem własnym
jak modlitwą
naród prowadzić
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
LUDWIK BŁYSZCZAK
Żeby zrozumieć
prymasie Stefanie
czy w niebie
są takie polskie umajone łąki
złociste od mniszków
są
przechadzasz się po nich
Z bukietem kaczeńców dla Matki Bożej
z rudym pieskiem przy nodze
smutnie uśmiechnięty
ze zmarszczką na czole
wciąż myślisz o nas
czyżbyśmy już napomnieli
o morzu sitowia
o potrzaskanych tablicach
o krzyżu nad zaporą
zawsze na nowo
uczymy się wolności
żeby zrozumieć
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
LECH FRANCZAK
Słowo jak kromka chleba
„Po Bogu największą miłością jest Ojczyzna”
Kardynał Stefan Wyszyński
Z przeszłości przestrogę nieść nakazałeś
ku przyszłości
poprzez rzeki sumień i krzyżowe losy
aby w zagon ojców wrastać korzeniami
wiary chlebem się dzielić
odrzucając poklask wolności zniewolonej
Z przeszłości przestrogę nieść nakazałeś
ku przyszłości
abyśmy prawdę mogli zbierać jak żniwo
w pochyleniu nad człowiekiem
i budować dom własny
Z czasem pamięci jeszcze nie wymarłej
Z przeszłości przestrogę nieść nakazałeś
ku przyszłości
wiedząc że moc pośród słabości się rodzi
z Tajemnicą – wieczną wobec historii
z odwagą do dziejowych przeznaczeń
po obyczaj cnoty i roztropności
Z przeszłości przestrogę nieść nakazałeś
ku przyszłości
z drzewem skonanym swój los wiążąc
dzieląc się słowem jak kromką chleba
aby zapalać światło ojczystego wnętrza
z nadzieją która nie pozwoli zboczyć
Z przeszłości przestrogę nieść nakazałeś
ku przyszłości
która nauczy z upadków się podnosić
zawierzając Czarnej Madonnie z Częstochowy
własnych serc sanktuaria żywe
abyśmy zło dobrem zwyciężać potrafili
Artur Maciak
I.modlitwa w Komańczy
zapatrzenie Marii zasłuchanie w Tobie
jest jak głęboki oddech Łazarza w ogrodzie Beta-
nii
przywrócić światło
bym widział ludzi nie jak drzewa
bym widział ich naprawdę
w nieustannym karnawale
post staje się atrybutem biedy
gubię słowa prawdziwe
ława czasu próbuje zapieczętować głos
który wiecznie się odradza
wiecznie z martwych powstaje
wiecznie łamiący się chlebem
Naucz mnie Panie swojej
drogi naucz mnie jej słów
słów wszystkich źródeł które są w Tobie
II. modlitwa w Prudniku
nauczysz mnie wyruszania na pustynię
bez oglądania się wstecz
a gdy nie wytrzymam gdy się obejrzę
spraw bym zobaczył ufność psalmów góry Syjon
niech za moimi plecami trwa skała
niech przypomni miejsce z którego wyszedłem
bym uniknął wędrowania tylko wokół siebie
III. modlitwa w Stoczku Warmińskim
pojawił się z prośbą o pokój
kładł przed nami ciepły jeszcze chleb
łamaliśmy go wspólnie
nikt nie był w stanie spostrzec
Jego odejścia
płynęliśmy łodzią zmęczony zasypiał
budziłem Go szukając pogubionych wioseł
On kładł przede mną ciepły jeszcze chleb
kiedyś nie przyszedł
wiesz jak to jest
gdy kogoś nagle zabraknie
rozdygotany zapomniałem o co zawsze prosił
świt stanął przede mną razem z Nim
a ja uczeń wyrwany do odpowiedzi z głębokiego
snu
rozbiłem lampę oliwną
to był sen albo jawa
na świeżym obrusie leżał ciepły jeszcze chleb
a za oknem na krzewie głogu
jasnoczerwone krople
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Artur Maciak
I.modlitwa w Komańczy
zapatrzenie Marii zasłuchanie w Tobie
jest jak głęboki oddech Łazarza w ogrodzie Beta-
nii
przywrócić światło
bym widział ludzi nie jak drzewa
bym widział ich naprawdę
w nieustannym karnawale
post staje się atrybutem biedy
gubię słowa prawdziwe
ława czasu próbuje zapieczętować głos
który wiecznie się odradza
wiecznie z martwych powstaje
wiecznie łamiący się chlebem
Naucz mnie Panie swojej
drogi naucz mnie jej słów
słów wszystkich źródeł które są w Tobie
II. modlitwa w Prudniku
nauczysz mnie wyruszania na pustynię
bez oglądania się wstecz
a gdy nie wytrzymam gdy się obejrzę
spraw bym zobaczył ufność psalmów góry Syjon
niech za moimi plecami trwa skała
niech przypomni miejsce z którego wyszedłem
bym uniknął wędrowania tylko wokół siebie
III. modlitwa w Stoczku Warmińskim
pojawił się z prośbą o pokój
kładł przed nami ciepły jeszcze chleb
łamaliśmy go wspólnie
nikt nie był w stanie spostrzec
Jego odejścia
płynęliśmy łodzią zmęczony zasypiał
budziłem Go szukając pogubionych wioseł
On kładł przede mną ciepły jeszcze chleb
kiedyś nie przyszedł
wiesz jak to jest
gdy kogoś nagle zabraknie
rozdygotany zapomniałem o co zawsze prosił
świt stanął przede mną razem z Nim
a ja uczeń wyrwany do odpowiedzi z głębokiego
snu
rozbiłem lampę oliwną
to był sen albo jawa
na świeżym obrusie leżał ciepły jeszcze chleb
a za oknem na krzewie głogu
jasnoczerwone krople
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
MARIA WANDA PIETRZELA
Stokrotka i grymas
Patrzyłaś na stokrotkę
Z sercem Maryi
pośrodku jaśniejącym
i pisałeś w Komańczy
jasnogórskie śluby
Polska milczała
rzeźbiona cierpieniem
smagane wiatrem ciernie opadały
i z mgły tysiącami
wychodzili ludzie
by schronić się w Słowie
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
KATARZYNA SZYMONIAK
Potrzebowałem właśnie Ciebie
zamknęli Ci usta i kazali milczeć
– chciałem byś mówił
związali Twoje ręce
– chciałem byś błogosławił
umęczyli Twoje słabe ciało
– chciałem byś cierpiał
chcieli byś ich nienawidził
– chciałem byś kochał całym sercem
gardzili Tobą
– chciałem byś im wybaczył
odgrodzili Cię °d świata
” chciałem byś na życie spojrzał z boku
chcieli Clę złamać
– a Ty na klęczkach stałeś ponad nimi
myśleli, że jesteś bezbronny
– dałem Ci Maryję za Matkę
wolno spokojnie z pokorą
jako pielgrzym
klęczysz u Jej stóp
by oddawać nas Matce
Wyróżnienie za wiersz poświęcony pamięci
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
ANDRZEJ TCHORZEWSKI
Najnowsza Rozmowa
sprzed przeszło trzydziestu jesieni
Powiedział biskup Chcą mnie upokorzyć
W oczach mego narodu
Nabrzmiało prawdziwie
Jakbym to sam
Mówił o piórze
Popielniczce Palcu
A dzisiaj w każdym mieście
M swoją ulicę
Dzięki temu że pamięć
U nas też jest liczbą
I że oprócz niechęci
Znamy jeszcze wdzięczność
Oni prawie już przeszli
W kajdanach swych zbrodni
Nazywanych dziecinnie
Bla Bla czy Ple Ple
Niektórzy jeszcze żyją
Bez znaku pokory
Zgorzkniali
Niczego nie pojmując nadal
Znaleźli nową chciwość
i świeżość nadzorców
Eminencjo To Prawie Brzmi jakoś pokracznie
Mam liczyć na biologię czy spóźnioną mądrość
Źle im życzyć Nie mogę Sobie Nie wypada
Brak nam pańskiego hartu Modlitwy i łaski
Tak na dobre poglądy rodzą się z człowiekiem
Ale część z nieb zostaje w gestach Strzępach rozmów
jak ulice O których nikt nie myśli Idąc
II nagroda
ANNA CZUJKOWSKA
***
Wyrzekłem się tej miłości
jak drugiego życia
Odrzuciłem ratunkowe koło
dla wód Twych obiecanych
spokojnych
martwych i tchnących
samotnością
Oddaliłem grzech
a Ty na krzyżu
po swojemu umierasz
Zabiłem miłość
a Ty
jakby nigdy nic
znów się szykujesz
na świat
II nagroda
PAWEŁ KĘSKA
Holenderska Pasja
(rzecz o tak zwanej martwej naturze)
ogromne skrzydła
wertykalne
horyzontalne
drewniane zaćmienie
przeraźliwa pauza
źrenic
na poddaszu
w misterium geometrii
zamyślony cieśla
Krystus
Wyróżnienie
OLGA FLISZEWSKA
***
parasol i płaszcz
zamknęły grzbiet koła
na wszechświat
zmrużył oczy
zamyślił się
pamięta jak był kobietą
atrakcyjną układanką
dla mężczyzn
labiryntem zapachów
kroplą istnienia
z tętniącym zestawem żył
pod skórą
pamięta smak kawy
z mlekiem
barwę głosu człowieka
dotyk czyjejś dłoni
obcość
zgubione bezpieczeństwo
i odnalezioną wrażliwość
pamięta przyjemność
głośnego czytania
trudność wyrastania z siebie
i rozmowy
które pozwalały pokochać blizny
Wyróżnienie
WANDA GOŁĘBIEWSKA
Franz i Milena
wtedy
jeszcze nie wiedziałam
że spotkam Franza
i Milenę
wczesny ranek w Pradze
pachniał frezjami i kawą
nieznane zakamarki – świeżym
chlebem i tatarakiem
sen skrył się pod ławką
w trawie
przepędziło go wietrzenie
metra
zbliżał się lot Wiery
do Chicago
myśli zdarzenia
mknęły szybciej
niż trzeba
pożegnanie w metrze
szum powietrza
ten sam uśmiech
pod ziemią
co i w Huston
na powitanie
dziesięć lat
później
na papierze listowym
twarz Mjleny
tyle linii zbieżnych
ile nie tych samych
wtedy
jeszcze nie wiedziałam
że spotkam Franza
i Milenę
choć tyle listów
do nich pisałam
27 maja 2001
Wyróżnienie
KRZYSZTOF JELEŃ
Wciąż jesteśmy uczniami
wciąż jesteśmy uczniami w drodze do Emaus
A wieczór coraz gęstszym osacza nas cieniem,
Nie wiedząc gdzie i po co tak idziemy – w żalu,
Że On był tylko pięknym, przelotnym złudzeniem.
I nie ma w nas odwagi aby podnieść oczy
G0dy ktoś przechodzi obok pytając o drogę
I rozpoznać w Nim miłość, która wiernie kroczy,
By z twarzy zdjąć zwątpienie a z sumienia trwogę.
To ona swoje ręce odjęte od krzyża
Wyciąga ku nam pierwsza, wyrzutem nie rani;
Pozostań z nami -Panie – wiek nowy się zbliża
A myśmy coraz bardziej lękiem opętani.
Wyróżnienie
WANDA MAŁGORZATA KALIŃSKA
Stacja II
bądź mi nadzieją
spadający z ramion
jak
łzy z oczu
krzyżu –
przyjacielu w biedzie mój
chlebie powszedni
Wyróżnienie
Wyróżnienie
PAULINA PATRYCJA KĘSKA
… on the dawn’s
highway, bleeding
J. Morrison
***
o czwartej nad ranem
znowu siedzisz na parapecie pijąc wystygłą kawę
i otulając się szczelniej swetrem kolejną noc
obserwujesz puste ulice i znasz już na pamięć
każdy szczegół muru naprzeciwko skąd mogłeś wiedzieć
że tak się to skończy – w tym mieście deszczu
i bezdomnych kotów z bezsennością uczepioną ramienia
i ostatnim papierosem dopalającym się w popielniczce.
o czwartej nad ranem
kiedy uparcie usiłujesz otruć wszystkie wspomnienia
psy zlizują księżyc z kałuż i tylko
drżące światło neonu przypomina ci o poranku i
uśpionym świecie a śmierć wydaje się mieszkać
w mieszkaniu naprzeciwko – tuż obok staruszka
o smutnych dłoniach który być może jest tobą
o czwartej nad ranem
deszcz bezustannie stuka w twoje okno
i wiesz że pierwsze tramwaje niedługo zbudzą się do życia
pająki snów uciekną chowając się w wilgotnych piwnicach
a ty zostaniesz tutaj z przestarzałym sercem i płytami
billie holiday i może jeszcze odrobiną wódki na dnie kieliszka
a twoje dotychczasowe życie okaże się nie ważniejsze niż
uniesiony kciuk autostopowiczki
na autostradzie świtu
Wyróżnienie
ALEKSANDRA KOŁODZIEJSKA
Podwójne życie
Wiodę podwójne życie.
Wymyśliłabym siebie nawet,
gdyby
mnie nie było.
Czasami zapominam, że
trzymam w ręku pióro.
Wtedy mogę spróbować
zapisać siebie.
Próbuję.
Ale pióro łamie się.
Wtedy ręka oderwana
od głowy
zostaje sama.
Nabiera pewności
i jest zdolna do zapisania, że
miód nie jest słodki,
a wiśni wcale nie
zrywa się
z drzew
1997
Wyróżnienie
JERZY KOPCZYŃSKI
***
gdy wypełnia się Apokalipsa
miłość przepoczwarza się w nienawiść
plonie ze wstydu babilon i pogrąża się
w Otchłani
prorocy niosą pokój na ostrzach bagnetów
ale bogowie biblii i koranu
Z wyrachowania
nie chcą ze sobą zadzierać
gdy ucichnie pustynna burza
ścierwojady opuszczą jaskinie i rozpadliny
zawyją
zwołają się na ucztę
na próżno mędrcy rozdzierają szaty
nad strukturą upadku światowej pychy
więc chociaż we łzach
jak w szklanych kulach rozpacz i przerażenie
cierp i panuj nad sobą
bo nie ma współczucia
tylko tak spełniają się proroctwa
Wyróżnienie
ZOFIA NOWACKA – WILCZEK
Pielgrzymka
idą
pośród godzin
dni
tygodni
pod sztandarem krzyża
sprawdzić odporność wiary
na deszcz zimno upał
i bliźnich na drodze
albo kiepskie buty
wdzięczność przetestować
i zrobić zapasy
prawdziwego Boga
na cięższe przyszłości
na polnych ołtarzach
odprawiają pokorę
i ciszę przeddrożną
niosą z sobą choroby
radości rozpacze
wszystko tu ma wymiar
wyłącznie duchowy
oprócz chleba w ręku
oraz ran na stopach
które nie ustają
ale idą dalej
i jeszcze śpiewają
Wyróżnienie
DANUTA PALMOWSKA
czy to my?
już nawet psom nie potrafimy spojrzeć w oczy
bo zbyt wierne i ufne
w nasze kłamliwe gesty
i cukrowe słowa
już nawet konik polny nas nie zatrzyma
bo zbyt szybko pędzimy
do wymarzonej krainy
której nie ma
na żadnej mapie świata
już nawet psom
nie potrafimy spojrzeć w oczy
bo nagle skarleliśmy
w biegu po złote runo
kawalkadą pustych słów
zabiliśmy w sobie człowieka
Wyróżnienie
DOROTA RYST
Warszawa,
Lipiec 2001.
lipiec
rozpływa się
powoli
powietrze
gęste lipowe
drży
asfalt
zatrzymuje w pół kroku
tylko
w kościołach
chłodny sen
kamieni
kawałki
kolorowych szkiełek
sączą iluzje
ognia
liści
i potoku
zanurzam się
w chłodzie
tylko lilie
słodkimi smużkami ciepła
przypominają lato
pieszczę kolana
gładkim spokojem kamienia
zazdroszczę
tłustym muchom
spaceru po złotej powierzchni
tabernakulum
tak blisko
i nie mają wątpliwości
Wyróżnienie
KATARZYNA MARIA SATKO
***
szukam samej siebie
w zagłębieniu dłoni
powietrze przecina
drżący ślad mojego oddechu
Newidoczny pyta mnie o wieczność